Kolejny wyrok TSUE w polskiej sprawie korzystny i dla frankowiczów, i dla banków



W wydanym 29 kwietnia wyroku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że to sąd krajowy ustala od kiedy biegnie termin przedawnienia roszczeń banku, a także wskazuje wszystkie skutki jakie może nieść za sobą nieważność. Zatem teraz to Sąd Najwyższy wskaże właściwy kierunek. TSUE uznał też, że aneksem nie można uzdrowić nieuczciwego warunku zawartego w pierwotnej umowie, a więc sąd musi go zbadać. Co do zasady nie można też wyeliminować z warunku umownego jednego jego elementu, który nie może być przedmiotem kontroli.

W czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowiedział na pięć pytań w sprawie  kredytu frankowego, które pod koniec 2019 roku zadał gdański sąd okręgowy (wyrok w sprawie C-19/20). – Wyrok w sposób spójny kontynuuje dotychczasową linię orzeczniczą – mówi dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska z European Legal Studies Institute, Uniwersytet Osnabrück, współprzewodnicząca Forum Konsumenckiego przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. – Wyjaśnienie dalszych szczegółów pozostawione jest z jednej strony dla Sądu Najwyższego, a z drugiej dla dalszych niezwykle licznych orzeczeń TSUE – dodaje.  Adwokat Anna Dombska, broniąca kredytobiorców, ocenia, że odpowiedzi TSUE są korzystne dla frankowiczów, choć niewyczerpujące. TSUE bowiem mówi wprost, że to do sądów krajowych należy rozstrzygnięcie kwestii dotyczących terminu przedawnienia roszczeń i prawa do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. I na te pytania już w maju może odpowiedzieć Sąd Najwyższy.

SN w oczekiwaniu na wyrok TSUE przesunął termin posiedzenia w sprawie pytań I prezes SN w kwestii zagadnień prawnych dotyczących kredytów denominowanych i indeksowanych w walutach obcych, a także w sprawie wniosku Rzecznika Finansowego dotyczącego tego, czy po upadku umowy stronom przysługują roszczenia o zwrot świadczenia nienależnego w związku z bezpodstawnym wzbogaceniem. Jak zauważa dr Maciej Taborowski, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, orzecznictwo TSUE wywiera ogromny wpływ na kształtowanie trendów w polskim prawie konsumenckim. Pokazał to wyrok z 3 października 2019 r. w sprawie państwa Dziubaków. To właśnie po nim kredytobiorcy zaczęli domagać się unieważnienia umowy – wcześniej dominowało żądanie jej utrzymania. Teraz łatwiej będzie im, bo sąd będzie musiał im powiedzieć o wszystkich skutkach nieważności.  Tyle, że zdaniem Związku Banków Polskich, to bardzo dobrze, bo będzie musiał też poinformować o potencjalnych roszczeniach – tutaj więcej o stanowisku ZBP, który zwraca uwagę na prymat trwania umowy nad jej nieważnością.

Czego dotyczy spór, w którym orzeknie TSUE
Sprawa  dotyczy kredytu hipotecznego indeksowanego do franka szwajcarskiego o wartości ponad 500 tys. zł, udzielonego w 2008 roku przez GE Money Bank (obecnie portfel banku BPH) na budowę domu. Co ważne, ustalane przez bank i publikowane w jego tabeli kursy kupna i sprzedaży waluty odnosiły się do średniego kursu NBP, powiększonego o marżę banku. Umowa nie określała jednak sposobu ustalania marży, nie pozwalała też na spłatę rat bezpośrednio we frankach szwajcarskich. W 2011 roku strony zawarły aneks dopuszczający spłatę w złotówkach lub frankach oraz określający zasady wyliczenia marży. Mimo to, powodowie wnieśli  do Sądu Okręgowego w Gdańsku pozew przeciwko bankowi, domagając się m.in. stwierdzenia nieważności umowy z uwagi na nieuczciwość postanowień dotyczących indeksacji, bez których umowa kredytu nie może być dalej wykonywana. Bank wnosi natomiast o oddalenie powództwa, wskazując że umowa kredytu pozostaje zgodna z prawem. 

Jakie pytania zadał gdański sąd
SO w Gdańsku uznał, że postanowienia dotyczące indeksacji i zasad ustalania kursu odnoszą się do głównego przedmiotu, zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem, zaś powodowie mieli świadomość ryzyka zmiany kursu. Sąd zauważył jednak, że niedozwolony charakter mogą mieć postanowienia dotyczące wyliczania marży, które jednak zostały zmienione aneksem. Powziął wątpliwości w sprawie i dlatego zapytał TSUE:

  1. Czy ma obowiązek stwierdzenia nieuczciwości pierwotnej klauzuli, która po zmianie aneksem nie ma charakteru nieuczciwego, a stwierdzenie nieuczciwości warunku w jej pierwotnym brzmieniu może skutkować upadkiem całej umowy?
  2. Czy możliwe jest stwierdzenie nieuczciwości tylko niektórych elementów warunku umownego, a pozostawienie postanowienia odnoszącego się do średniego kursu NBP? 
  3. Czy uchwalenie tzw. ustawy antyspreadowej z 2011 roku sprzeciwia się stwierdzeniu nieuczciwości tylko niektórych elementów warunku umownego?
  4. Czy brak obowiązywania umowy na skutek wyłączenia nieuczciwych warunków umownych to sankcja, która może nastąpić jako rezultat konstytutywnego orzeczenia sądu od momentu zawarcia umowy tj. ex tunc, a roszczenia restytucyjne konsumenta i przedsiębiorcy stają się wymagalne wraz z uprawomocnieniem się wyroku? Upraszczając chodzi o to, od kiedy liczyć termin przedawnienia się roszczeń banku o zwrot kapitału, a więc czy od daty wypłaty kapitału, czy od daty powołania się przez konsumenta na nieważność umowy czy też od daty wyroku ustalającego nieważność umowy.
  5. Czy dyrektywa 93/13  w sprawie nieuczciwych warunków w umowach z konsumentami nakłada obowiązek informowania konsumenta o skutkach prawnych nieważności, w tym także o możliwych roszczeniach banku, nawet niezgłoszonych w danym postępowaniu, czyli czy bankom należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału.

Najważniejsze ostatnie dwa pytania – bez odpowiedzi, kwestię roszczeń ma rozstrzygnąć sąd krajowy
Prawnicy, zarówno banków, jak i frankowiczów, nie mają wątpliwości, że obecnie w sporach o kredyty frankowe jedną z ważniejszych kwestii jest to, czy bank po unieważnieniu umowy ma prawo pozwać byłego kredytobiorcę o zapłatę za bezumowne korzystanie z kapitału. Najważniejsze jest kwestia, czy umowa może nadal wiązać. Jednakże, jeśli nie, pozostaje kwestia rozliczeń, a w rtej sprawie TSUE nie wyraził jasnego stanowiska. Po pierwsze TSUE stwierdził, że skutki stwierdzenia przez sąd istnienia nieuczciwego warunku w umowie zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem podlegają przepisom prawa krajowego, przy czym kwestia utrzymywania się w mocy takiej umowy powinna być oceniana z urzędu przez sąd krajowy zgodnie z obiektywnym podejściem na podstawie tych przepisów. Podkreślił też, że by konsument mógł udzielić wolnej i świadomej zgody, sąd krajowy winien wskazać stronom, w ramach krajowych norm proceduralnych i w świetle zasady słuszności w postępowaniu cywilnym, w sposób obiektywny i wyczerpujący, konsekwencji prawnych, jakie może pociągnąć za sobą usunięcie nieuczciwego warunku, i to niezależnie od tego, czy strony są reprezentowane przez pełnomocnika zawodowego, czy też nie. Z drugiej strony zastrzegł w zdaniu 98, że taka informacja jest istotna, gdyż niezastosowanie nieuczciwego warunku może prowadzić do unieważnienia całej umowy, narażając ewentualnie konsumenta na roszczenia restytucyjne, jak przewiduje to sąd odsyłający w sprawie w postępowaniu głównym. – Sąd ma informować o roszczeniach restytucyjnych potencjalnych, ale brak jest odpowiedzi czy należy się wynagrodzenie – ocenia Barbara Garlacz, radca prawny, pełnomocnik kredytobiorców w tej sprawie.  – Skoro są to roszczenia, które powstają z momentem stwierdzenia nieważności umowy, to są to zarówno roszczenia dotyczące rozliczenia stron, ale także o koszty bezumownego korzystania z kapitału – uważa Tadeusz Białek, wiceprezes ZBP.

Banki stoją na stanowisku, że kredytobiorca musi zapłacić jakieś wynagrodzenie za to, że skorzystał z udostępnionego kapitału. Tego poglądu nie popiera Rzecznik Finansowy, Rzecznik Praw Obywatelskich, prawnicy broniący frankowiczów, ani polski rząd w stanowisku przedstawionym TSUE.

  • Roszczenie banku o bezumowne korzystanie z kapitału po upadku jest bezprawne – napisał Bogusław Majczyna, pełnomocnik Rzeczpospolitej Polski w stanowisku, do którego dotarło Prawo.pl. Podobnie w swoim stanowisku wypowiada się RPO, który przystąpił do sprawy przed TSUE.
  • Dopuszczenie dalej idących roszczeń przedsiębiorcy, który stosował niedozwolone klauzule, godziłaby w istotę ochrony konsumenta na tle dyrektywy 93/13 – pisze Maciej Taborowski. – Aby był on w stanie powziąć świadomą wolę, sąd powinien poinformować go o wszystkich prawnych i ekonomicznych następstwach, jakie wiążą się z unieważnieniem umowy. Na tym tle, uznanie roszczeń banków gwarantuje im, choćby częściową, opłacalność finansową zamieszczania w umowie klauzul abuzywnych – przekonuje. RPO celnie też zwraca uwagę na istotę czwartego pytania dotykającą rozliczenia stron, kwestii bardzo praktycznej. – Źródłem tego pytania jest praktyka orzecznicza sądów polskich. Często proces dzielony jest na dwa odrębne postępowania. W pierwszym sąd stwierdza abuzywność postanowienia i ewentualnie wynikającą z niej nieważność umowy. Aby uzyskać zwrot wpłaconych kwot, konsument musi wytoczyć kolejne powództwo, w ramach którego rozliczane są świadczenia. Rozbijanie procesu na dwa odrębne postępowania znacząco osłabia skuteczność ochrony konsumenta. Oznacza też wyższe koszty i dłuższy czas sporu. Brak całościowego i ostatecznego rozliczenia świadczeń stron kreuje ponadto stan niepewności prawnej, nie tylko co do tego, jak będzie wyglądało ostatecznie rozliczenie stron, ale również co do tego, czy bankowi uda się skutecznie wnieść roszczenia z tytułu korzystania przez konsumenta z kapitału – podkreśla Maciej Taborowski. 

Pierwsze trzy pytania: ważne, ale oczywiste
Z kolei w pytaniu pierwszym gdański sąd stara się ustalić, czy w związku ze zmianą treści postanowienia, dokonaną w trakcie trwania umowy przez strony sąd ma obowiązek przeprowadzenia kontroli abuzywności. W pytaniu drugim próbuje ustalić, czy możliwe jest usunięcie nietransparentnej części postanowienia – tak, aby wyeliminować konieczność przeprowadzenia kontroli abuzywności. Zdaniem TSUE do sądu krajowego należy stwierdzenie nieuczciwego charakteru warunku umowy zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, nawet jeśli warunek ten został zmieniony przez te strony w drodze umowy. Jak wskazał w zd. 54 i 59 cele dyrektywy 93/13, są w pełni spełnione, gdy sytuacja prawna i faktyczna, w jakiej konsument znalazłby się w braku nieuczciwego warunku umownego, zostaje przywrócona, a wada, która obciążała umowę, zostaje usunięta przez strony w drodze zawarcia aneksu, o ile konsument ten przy zawieraniu aneksu był świadomy niewiążącego charakteru tego warunku i wynikających z niego konsekwencji. W tej sprawie tak nie było, na co wskazywał RPO. Zdaniem RPO sąd jest zobowiązany do podjęcia z urzędu kontroli abuzywności warunków odnoszących się do głównego świadczenia stron, o ile nie są one transparentne. I przypomina, że na polskim rynku kredyty walutowe (tak indeksowane, jak i denominowane) nie były przedstawiane jako szczególnie ryzykowne, ze względu na deklarowaną stabilność franka.

Zobacz wzór dokumentu w LEX: Ugoda w sprawie wzajemnych roszczeń banku i kredytobiorcy dotyczących kredytu walutowego (frankowego)

– Rzeczywistość pokazała, że określenie nawet w przybliżeniu skali ryzyka walutowego związanego z kredytami walutowymi, w szczególności, jeśli chodzi o skalę zmiany kursu CHF, okazało się złudne i daleko nietrafione. Zawarty przez strony aneks nie usunął braku transparentności całości klauzuli, ani też nie wyeliminował nieuczciwego charakteru klauzuli. Konsumenci zdecydowali się na zawarcie aneksu nie w celu usunięcia abuzywnego charakteru umowy, ale po to, aby umożliwić spłatę rat kredytu bezpośrednio w CHF, z pominięciem marży banku.  W żadnym więc razie, wbrew twierdzeniom sądu odsyłającego, eliminacja abuzywnego charakteru postanowienia nie była ich zamiarem. Konsumenci nie byli ponadto świadomi faktu, że postanowienie jest nieuczciwe – podkreśla Maciej Taborowski. Podobne stanowisko wyraził rząd Polski.

Zobacz w LEX: Ryzyko dla kredytobiorcy związane z kredytem powiązanym z kursem CHF – nagranie z webinaru

Co z zapisem o marży, czy można go wyeliminować
TSUE wskazał, że z jednej strony przepisy unijne nie stoją na przeszkodzie, by sąd krajowy usunął jedynie nieuczciwy element warunku umowy, gdy jest realizowany odstraszający cel dyrektywy, o ile element ten stanowi odrębne zobowiązanie umowne, które może być przedmiotem indywidualnej kontroli pod kątem nieuczciwego charakteru. Z drugiej strony przepisy te stoją na przeszkodzie temu, by sąd odsyłający usunął jedynie nieuczciwy element warunku umowy zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, jeżeli takie usunięcie sprowadzałoby się do zmiany treści tego warunku poprzez zmianę jego istoty, czego zbadanie należy do tego sądu. – TSUE wskazał brak możliwości odcięcia marży w umowach BPH (GE Money), jeśli zapis o marży nie stanowi odrębnego zobowiązania umownego, a moim zdaniem nie stanowi – ocenia Barbara Garlacz. I dodaje, że wskazał tez na brak możliwości odcięcia marży, jeśli jest to zmiana istoty warunku umowy. A zdaniem SO w Gdańsku usunięcie tego elementu zmienia istotę klauzuli w jej pierwotnym brzmieniu.  Podobne stanowisko jak TSUE wyraził rząd Polski, który wskazał, że sąd nie może stwierdzić niedozwolonego charakteru jedynie niektórych elementów postanowienia. – Sąd jest obowiązany, aby stwierdzić niedozwolony charakter postanowienia umownego w całości. Bez znaczenia pozostaje przy tym okoliczność, że państwo członkowskie przyjęło ustawę, która na przyszłość może ograniczać ryzyko posługiwania się przez przedsiębiorców postanowieniem o takiej samej treści, jak postanowienie uznane – uważa mec. Majczyna.

Prawnik Online – Portal Frankowy